Wszystkie kopce Krakowa
Od dawien dawna miałem zamiar zrealizować tę wycieczkę: przejechać się rowerem po Krakowie odwiedzając jego wszystkie kopce. W sensie te takie znane i z nazwą. Takich kopców jest pięć (tak tak, pięć, nie cztery). Najbardziej znany jest oczywiście Kopiec Kościuszki. Za tę sławę jednak trzeba zapłacić (8zł ulgowy, 10zł normalny). Drugi kopiec związany z polskim bohaterem narodowym to Kopiec Piłsudskiego. Dwa kolejne mają bardziej legendarne konotacje: Kopiec Kraka i Kopiec Wandy. Niewielu słyszało natomiast o Kopcu Jana Pawła II, ale to zrozumiałe. Dlaczego? Przekonacie się niżej. W Krakowie był jeszcze jeden kopie - Kopiec Esterki, niby to kochanki króla Kazimierza Wielkiego. Pochodził z (niby to) XIV wieku. Został zniszczony w latach 50. minionego wieku gdy budowano stadion WKS Wawel. Nie ma go, więc go Wam nie pokaże. Wszystkie inne zobaczycie niżej. Najlepszy jest oczywiście Kopiec Kraka, wiadomka.
Kopiec Piłsudskiego
Podróż swą rozpocząłem od odwiedzenia Kopca Piłsudskiego. Kierowałem się tam najpierw drogą rowerową wzdłuż ulicy Księcia Józefa. Była to tradycyjna, krakowska droga rowerowa: asfalt kończył się po jakichś 300 metrach, dalej trzeba było lawirować między koleinami suchego błota i resztkami asfaltu (zapewne zabytkowymi i nie można ich ruszyć, jesteśmy wszak w Stołecznym Królewskim i W Ogóle Zarąbistym Mieście Krakowie). Po jakimś czasie skręciłem w aleję Wędrowników, tam było już dość równo, i począłem wspinać się na wzgórza Lasku Wolskiego. Po drodze nie omieszkałem (a i Wy nie omieszkajcie!) wstąpić do klasztoru Kamedułów. Dalej ruszyłem alejkami parkowymi w stronę kopca. Tak na marginesie to strasznie miłe miejsce ten Lasek Wolski, mieszkam w Krakowie całe 4 lata i jeszcze tam nie byłem. Alejki, polanki, ławeczki, cisza, spokój. Całkiem fajnie. Sam kopiec prezentuje się dość pokaźnie - zdaje się, że ma ze 110 metrów średnicy u podstawy i 35 metrów wysokości. Potężna bryła. Obok niej stoi tablica gdzie można przeczytać całkiem ciekawą historię o jego budowie i o tym jak władze Polski Ludowej chciały kopiec zniszczyć. Na szczyt prowadzi utwardzona, wybrukowana dróżka. Ze szczytu rozwija się widok na Kraków i okolice. Jak to z kopca. W tym wypadku, ze względu na położenie, jest to że tak powiem boczny widok Krakowa. I to do tego dość odległy. Ale na pocieszenie widzimy jak na dłoni lotnisko i lądujące na nim samoloty.
Kopiec Piłsudskiego
Podróż swą rozpocząłem od odwiedzenia Kopca Piłsudskiego. Kierowałem się tam najpierw drogą rowerową wzdłuż ulicy Księcia Józefa. Była to tradycyjna, krakowska droga rowerowa: asfalt kończył się po jakichś 300 metrach, dalej trzeba było lawirować między koleinami suchego błota i resztkami asfaltu (zapewne zabytkowymi i nie można ich ruszyć, jesteśmy wszak w Stołecznym Królewskim i W Ogóle Zarąbistym Mieście Krakowie). Po jakimś czasie skręciłem w aleję Wędrowników, tam było już dość równo, i począłem wspinać się na wzgórza Lasku Wolskiego. Po drodze nie omieszkałem (a i Wy nie omieszkajcie!) wstąpić do klasztoru Kamedułów. Dalej ruszyłem alejkami parkowymi w stronę kopca. Tak na marginesie to strasznie miłe miejsce ten Lasek Wolski, mieszkam w Krakowie całe 4 lata i jeszcze tam nie byłem. Alejki, polanki, ławeczki, cisza, spokój. Całkiem fajnie. Sam kopiec prezentuje się dość pokaźnie - zdaje się, że ma ze 110 metrów średnicy u podstawy i 35 metrów wysokości. Potężna bryła. Obok niej stoi tablica gdzie można przeczytać całkiem ciekawą historię o jego budowie i o tym jak władze Polski Ludowej chciały kopiec zniszczyć. Na szczyt prowadzi utwardzona, wybrukowana dróżka. Ze szczytu rozwija się widok na Kraków i okolice. Jak to z kopca. W tym wypadku, ze względu na położenie, jest to że tak powiem boczny widok Krakowa. I to do tego dość odległy. Ale na pocieszenie widzimy jak na dłoni lotnisko i lądujące na nim samoloty.
Kopiec Kościuszki
Po zejściu z Kopca Piłsudskiego ruszyłem w stronę ZOO i zjechałem ze wzgórza dość już taką terenową ścieżką. Muszę przyznać, że jakbym miał tamtędy wjeżdżać to bym raczej moim miejskim rowerkiem nie dał rady. Natomiast dla ludzi z bardziej terenowymi rowerami to wymarzone miejsce. Czy coś... No w każdym razie aleją Waszyngtona zajechałem pod otoczony fortyfikacjami Kopiec Kościuszki. Za każdym razem kiedy myślałem o tym, żeby się nań wybrać miałem opory. No bo co - płacić 8zł żeby wejść na jakiś pagórek? Bez przesady! No ale w końcu zapłaciłem. I muszę powiedzieć - zostałem pozytywnie zaskoczony. Kopiec jak kopiec, widok z kopca jak widok z kopca. No ładne. Ale do tego jest jeszcze kilka wystaw. W tym o krakowskich fortach, o Twierdzy Kraków. Całkiem ciekawe, polecam.
Kopiec Jana Pawła II
Nieszczęsny Kopiec Jana Pawła II mieści się przy ulicy Zielińskiego na posesji Towarzystwa Chrystusowców. Ja rozumiem, że chcieli uczcić wielkiego Papieża Polaka, no ale jak tak chcieli to mogli mu walnąć jakiś solidny kopiec, na skalę jego, papieskich, dokonań. Co najmniej taki jak Piłsudskiemu. A nie tak na oko pięciometrowy....
Kopiec Wandy
Kopiec Wandy mieści się na Hucie. To jest od tej Wandy co to podobno Niemca nie chciała. Kopiec jest dość daleko więc widok Krakowa już taki trochę jak przez mgłę. Ale warto się przejechać. Dla leniwych pod kopcem jest nawet przystanek tramwajowy Kopiec Wandy (NŻ).
Kopiec Kraka
I na koniec najlepszy z kopców. Jego rozliczne zalety można by wyliczać w nieskończoność. Właściwie to nie jest w Krakowie, tylko w Podgórzu (dołącz do grupy kultystów Podgórza). Z Kopca Kraka roztacza się zdecydowanie najlepszy widok na Kraków. Wawel, Kościół Mariacki, Kościół Piotra i Pawła i wiele innych obiektów mamy jak na wyciągnięcie ręki - wszystko możemy starannie odróżnić i nazwać. Wszystkie kopce są położone raczej peryferycznie względem miasta, natomiast Kopiec Kraka w pewnym sensie jest w środku, dzięki czemu widok na Kraków mamy w każdą stronę. Jeśli staniemy twarzą do starego miasta, to po prawej mamy Hutę, po lewej dojrzymy Sanktuarium Bożego Miłosierdzia, za sobą komin Bonarki (niestety) i południowe osiedla miasta. A patrząc dalej w przód dojrzymy zabudowania prądnickie a jeszcze dalej pola rozciągające się już poza granicami grodu Kraka. Przy dobrej pogodzie widok jest na prawdę kapitalny. Do tego kopiec otoczony jest terenami trawiastymi na których można leżeć, czytać książkę, robić grilla, żonglować, rzucać frisbi, puszczać latawce itp. Do tego ludzi tam zwykle nie ma wielu (najczęściej nie ma ich wcale). Zimą można zjeżdżać z kopca na kartonie :D. Wczesnym latem (tj. teraz) można się najeść owoców z czereśni rosnącej opodal. A zaraz obok kopca jest nieczynny kamieniołom Liban (z Siedzibą Szatana, serio serio). Co ja Wam będę gadał, przyjdźcie sami. A po drodze możecie mnie odwiedzić, bo mieszkam zaraz pod kopcem : ).
Więcej kopiastych zdjęć --> tu.
Wszystko możemy starannie odróżnić i nazwać, poza tymi tam światełkami, co to nie wiedzieć co są.
OdpowiedzUsuńKopiec Jana Pawła II powalił mnie na kolana.
Ach no to chyba nie było Cię wśród nas, gdy gremialnie ustanowiliśmy uchwałę, iż z pewnością jest to dworzec i galeria krakowska ; )
OdpowiedzUsuńO. To ma sens!
OdpowiedzUsuńNie na Hucie, tylko W Hucie! No.
OdpowiedzUsuńNajpiękniejsze w kopcach jest to, co i w Gorcach - że widać z nich Tatry...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Malla
Witam,
OdpowiedzUsuńZrobiliśmy tur po kopcach.Zwiedziliśmy wszystkie.
Niestety kopiec Jana Pawła powala na kolana nie tylko wielkością.
Oglądaliśmy go nie tylko przez płot.Weszliśmy do Furty i poszliśmy
alejką która doprowadziła nas do kopca i ... śmietników.
Wstyd.I to w takim miejscu.
Pozdrawiamy turyści z Gdańska
Dzieki za te cenna informacje!
OdpowiedzUsuńNo coz - typowe krakowskie dziadostwo ; )
pozdrawiam z Osz!
Zgadzam się.
Usuń"twarzą do starówki", litości..
OdpowiedzUsuńhoho, Wielki Krakus czuwa jak widzę! : )
OdpowiedzUsuńjuż poprawiam
Będąc ostatnio w Krakowie zwiedziłem kopiec Kościuszki i Krakusa, i ten drugi też bardziej mi się spodobał. Jest otwarty a teren dookoła zachęca do przebywania. Siedziałem na nim aż do zachodu słońca, zauważyłem przy tym zabawną rzecz - z kopca balon widokowy w centrum ma dokładnie taką samą średnicę do słońce, a że akurat zachodziło blisko niego, zrobiłem piękną fotkę obu.
OdpowiedzUsuńKamieniołom obok też jest ciekawy, choć strasznie zarośnięty.
To proste fizyczne zjawisko trzymaj w ręku jabłko też zasłonisz słońce
UsuńTo proste fizyczne zjawisko trzymaj w ręku jabłko też zasłonisz słońce
Usuń