No to wracam! [z trasy]
Zanim przeczytasz tego posta przeczytaj tez poprzedni bom tak szybko dodal jeden po drugim zes pewnie tamtego nie przeczytal (Czytelniku Drogi).
Jestem w Tbilisi i jutro zaczynam wielki kom bak (czy cos)! Rano na 10 jeszcze wybiore sie do kosciola (jesli ktos jest zainteresowany informacja pt. msza w Tbilisi: kosciol sw Piotra i Pawla ul.Javakhishvili 55, wysiadka z metra przy Marjanishvili, msza po angielsku o 10 po angielsku, 11.30 po gruzinsku, 17 po lacinie w niedziele, 9 w dni powszednie lub katedra blisko pl. Wolnosci: Abesadze: niedziela 12, dni powszednie 18), potem metro na Didube ("dworzec" autobusowy w kierunku Gori), nastepnie 500 metro piechota w lewo kurodze na Gori i dalej Kutaisi i Batumi... Potem jeszcze z 3-4 tys. kilometrow przez Turcje, Bulgarie, Serbie (moze Rumunie?), Wegry, Slowacje (moze Czechy?) i Polska! Trudno powiedziec ile mi to zajmie. W zeszlym roku jechalismy z A. do Gruzji 6.5 dnia a z Iranu wracalismy tylko 3.5 dnia. W tym roku sam jechalem do Trabzonu (czyli prawie-ze-do-Gruzji, a wlasciwie to tak rozwazajac stare granice to do Gruzji) 5 dni. Tak wiec do tygodnia powinienem do kraju nad Wisla wrocic. Tak tak. Jak ja tam wytrzymam? Znowu trzeba bedzie bys odpowiedzialnym obywatelem i pracowitym studentem. Ech. Skoncza sie problemy typu znalezienie miejsca na rozbicie namiotu w ktorym jest jednoczesnie strumien/zrodlo i drewno na ognisko. Albo ile herbaty mozna zuzyc zeby zostalo do konca wyprawy. Albo za ile dni dojdziemy do wsi w ktorem bedzie mozna jakos zdobyc chleb. Och. Ech. Ach. Mam nadzieje ze jakos uda mi sie wdrozyc.
No ale zeby nie bylo. Calkiem sie ciesze ze wracam. Stesknilem sie. Ale po prostu dziwnie bedzie miec ciepla wode. Codziennie! I prad elektryczny! I dziwnie bedzie wiedziec gdzie sie bedzie spac nastepnej nocy. I ze to bedzie ciagle to samo miejsce. Miejsce, ba, lozko! Spanie w lozku... No duzo dziwnych rzeczy sie bedzie dzialo. Tak. Ale calkiem sie stesknilem nawet. I mysle ostatnio nawet o tym powrocie.
Calkiem milo bedzie wrocic. Chociaz takie 2 miesiace w podrozy to dosc duzo czasu. Mozna po prostu przywyknac do takiego stylu zycia. Zycia - nie zycia. Obserwowania zycia innych. Ale mysle ze to zdrowo tak sobie pojechac samemu na 2 miesiace albo i wiecej. Wiecie pewnie ze w Izraelu (w Gruzji jest pelno turystow z Polski, zaraz potem z Izraela) maja 2 letnia (kobiety) i trzyletnia (mezczyzni i kobiety chcace wykonywac meskie zawody) sluzbe wojskowa. Tak. A potem maja powinnosc przez rok czy pol podrozowac. Ciekawe (chociaz faktycznie dosc obrzydliwe organizowanie ludziom zycia wbrew ich woli).
Jestem w Tbilisi i jutro zaczynam wielki kom bak (czy cos)! Rano na 10 jeszcze wybiore sie do kosciola (jesli ktos jest zainteresowany informacja pt. msza w Tbilisi: kosciol sw Piotra i Pawla ul.Javakhishvili 55, wysiadka z metra przy Marjanishvili, msza po angielsku o 10 po angielsku, 11.30 po gruzinsku, 17 po lacinie w niedziele, 9 w dni powszednie lub katedra blisko pl. Wolnosci: Abesadze: niedziela 12, dni powszednie 18), potem metro na Didube ("dworzec" autobusowy w kierunku Gori), nastepnie 500 metro piechota w lewo kurodze na Gori i dalej Kutaisi i Batumi... Potem jeszcze z 3-4 tys. kilometrow przez Turcje, Bulgarie, Serbie (moze Rumunie?), Wegry, Slowacje (moze Czechy?) i Polska! Trudno powiedziec ile mi to zajmie. W zeszlym roku jechalismy z A. do Gruzji 6.5 dnia a z Iranu wracalismy tylko 3.5 dnia. W tym roku sam jechalem do Trabzonu (czyli prawie-ze-do-Gruzji, a wlasciwie to tak rozwazajac stare granice to do Gruzji) 5 dni. Tak wiec do tygodnia powinienem do kraju nad Wisla wrocic. Tak tak. Jak ja tam wytrzymam? Znowu trzeba bedzie bys odpowiedzialnym obywatelem i pracowitym studentem. Ech. Skoncza sie problemy typu znalezienie miejsca na rozbicie namiotu w ktorym jest jednoczesnie strumien/zrodlo i drewno na ognisko. Albo ile herbaty mozna zuzyc zeby zostalo do konca wyprawy. Albo za ile dni dojdziemy do wsi w ktorem bedzie mozna jakos zdobyc chleb. Och. Ech. Ach. Mam nadzieje ze jakos uda mi sie wdrozyc.
bo w tym kraju nad Wisłą
starczyć musi za wszystko
starczyć musi za wszystko
ta nadzieja i więcej nic
No ale zeby nie bylo. Calkiem sie ciesze ze wracam. Stesknilem sie. Ale po prostu dziwnie bedzie miec ciepla wode. Codziennie! I prad elektryczny! I dziwnie bedzie wiedziec gdzie sie bedzie spac nastepnej nocy. I ze to bedzie ciagle to samo miejsce. Miejsce, ba, lozko! Spanie w lozku... No duzo dziwnych rzeczy sie bedzie dzialo. Tak. Ale calkiem sie stesknilem nawet. I mysle ostatnio nawet o tym powrocie.
Bo tylko tutaj sprzedają chleb który z dzieciństwa pamiętam
Skrzypi pod nogą wczorajszy śnieg i najpiękniejsze są święta
Calkiem milo bedzie wrocic. Chociaz takie 2 miesiace w podrozy to dosc duzo czasu. Mozna po prostu przywyknac do takiego stylu zycia. Zycia - nie zycia. Obserwowania zycia innych. Ale mysle ze to zdrowo tak sobie pojechac samemu na 2 miesiace albo i wiecej. Wiecie pewnie ze w Izraelu (w Gruzji jest pelno turystow z Polski, zaraz potem z Izraela) maja 2 letnia (kobiety) i trzyletnia (mezczyzni i kobiety chcace wykonywac meskie zawody) sluzbe wojskowa. Tak. A potem maja powinnosc przez rok czy pol podrozowac. Ciekawe (chociaz faktycznie dosc obrzydliwe organizowanie ludziom zycia wbrew ich woli).
No to wracam. Pewnie niedlugo sie zobaczymy : )
Kazbek (Mkinvarcveri) widziany z Tuszetii wieczorem |
Wracaj jak najszybciej i szczęśliwie. Czekamy...
OdpowiedzUsuńrodzina
W Serbii jestem i siedze wlasnie w domu kierowcy ktory zaraz zabierze mnie do Wiednia takze dobrze jest : )
OdpowiedzUsuń