Wszystko byloby pieknie ladnie: spedzilem bardzo mile chwile na
Folkowisku chodzac po lasach, sluchajac koncertow i opowiadan, a potem ruszylem na te moja Bialorus, na granice - do Terespola.
|
Stasiuk bajdurzy o Chinach - jeszcze gotow o tym ksiazke napisac |
Jednak w Terespolu okazalo sie ze moj rower nie podziela mego entuzjazmu co do dalszej podrozy i ... pekla mu rama. Jak mawialem: w moich rowerach psulo sie dokladnie wszystko i wszystko dzieki temu umiem naprawic. Oprocz ramy. No i masz.
|
Zlamana rama |
No i co. Rozpacze i lamenty oczywiscie sie odbyly: nici z bialoruskich wiosek, przysiolkow, przyrody, jezior, spania po lasach i jedzenia konserwy z cebula! No ale coz - trzeba zyc dalej. Podjalem decyzje o zamienieniu kawalka sakwy na plecak, zostawilem rower u Magdy kolo Bialej Podlaskiej (dzieki Magda!) i ruszylem na Bialorus pociagiem!
|
Pociagiem! |
Morał
Wojtek, prosze cie, kup se porzadny rower!
Może na Białoruś trzeba się wybierać na "Ukrainie" :)))
OdpowiedzUsuńJedna rzecz do poprawki: "Podlaska" w nazwie miasta to przymiotnik,a więc "koło Białej Podlaskiej" ;)
No coz za spostrzegawcze oko jezykoznawcy - juz poprawione, dzieki! Pzdr z Pinska, gdzie Kapuscinski Ryszard mieszkal w latach dzieciecych
OdpowiedzUsuń