Autostop w Kirgistanie

Jeśli planujecie jechać do Azji Centralnej stopem, to pewnie zdarzyło Wam się już niejednokrotnie czytać, że autostop jest tam niemożliwy.

Jeśli zdarzyło Wam się natomiast czytać niniejszą stronę, to pewnie już słusznie podejrzewacie, że autostop w Azji Centralnej jak najbardziej możliwy jest.

Autostop w Kirgistanie, FPP


Jest wręcz łatwy. Tylko nieco specyficzny. Żeby uprawiać autostop w Kirgistanie zgodnie z zasadami sztuki (czyt. za darmo) należy po prostu dokonać kilku obserwacji.

Mianowicie zauważyć należy, że w tym kraju poziom rozwoju komunikacji zbiorowej osiąga wartości ujemne, wobec czego łapanie okazji jest naturalnym i codziennym sposobem przemieszczania się. Trzeba zaznaczyć: sposobem płatnym, czyli nie takim, jakiego chcemy. Odbywa się to na co najmniej dwa sposoby:
  • delikwent łapie samochód, dogaduje (lub nie) uprzednio cenę, jedzie i płaci przy wysiadaniu
  • delikwent udaje się w odpowiednie wszystkim-znane-miejsce (zwykle okolice bazarów i oficjalnych dworców) by tam znaleźć kierowcę, który jedzie w pożądanym kierunku (u nas to się ostatniemi czasy nazywa car-pooling i jest takie trendi, dżezi i w ogóle... no, a Kirgizi dawno już na to wpadli), kierowca z pasażerem czekają na zapełnienie się samochodu (tak ludźmi jak i pakunkami) i czasem po całym dniu czekania w końcu ruszają (i płacą, np. przy okazji tankowania)
Wszystko to jednak odbywa się właśnie za opłatą, czego my chcemy uniknąć. Ogólnie ma się wrażenie, że mniej więcej połowa kirgiskich kierowców trudni się swego rodzaju taksówkarstwem. I prawdopodobnie właśnie tak jest.

stary mercedes klasy C - nie

Co należy więc zrobić? W Kirgistanie są dwa rodzaje samochodów: duże i drogie oraz beznadziejnie stare. Do tego lokalnie, w okolicach Jalalabadu, z niewyjaśnionych przyczyn pojawia się trzeci rodzaj: białe daewoo tico. Daewoo tico to prawie zawsze taksówki. Spośród drogich honda space wagon to zawsze taksówka (niebywała popularność tego samochodu). W ogóle warto się przejść na postój tych "car poolowców" i zobaczyć czym jeżdżą. Głównie hondami space wagon, ale jest i kilka innych powtarzających się typów, które warto zapamiętać, a potem po prostu nie łapać, żeby oszczędzić sobie i kierowcy wyjaśniania, że nie płacimy. Jeśli zaś chodzi o samochody z klasy "beznadziejnie stare" - tu trzeba zdać się na szósty zmysł autostopowicza.

Jakie więc samochody łapać? Ciężarówki - na 100% pewna darmowa jazda bez żadnych wątpliwości. Do tego lśniące, drogie auta: Lexusy, nowe Mercedesy itp. (a wbrew pozorom w tym kraju, w którym oficjalnie średnia pensja to jakieś 200$, takich samochodów jest zatrzęsienie! bo ktoś przecież musi przewozić te narkotyki co to z Afganistanu, przez Tadżykistan dążą ku Moskwie... ;-)  ).

Ciężarówki - zdecydowanie tak
Moja metodologia na Kirgistan jest więc taka, żeby machać wszystkim nieprzyzwoicie bogatym i wszystkim ciężarówkom, a innym - wybiórczo. Tak czy tak - przed wejściem do samochodu zawsze warto wyraźnie podkreślić, że ja djelaju avtostop, u mienia djeniek niet (nie wypowiadałem tej formułki tylko w ciężarówkach). Spośród samochodów nie naznaczonych powyżej jako autostopopozytywne czasem zdarzy się, że kierowcy odjeżdżają, uśmiechając się tylko pod nosem na nasze złudne nadzieje o darmowym transporcie. Czasem biorą bez gadania. Czasem zaś pozastanawiają się chwilę, w końcu wezmą, a potem przez pół drogi będą nas wypytywać kto nas sponsoruje, państwo?, uczelnia?, skąd właściwie mamy pieniądze i... czy aby na pewno nie mamy ze 100 somów? Nie, nie mamy!

Amerykańskie ciężarówki roponośne - zdecydowane wielkie tak!
Spośród ciężarówek, oprócz długich taborów Tadżyckich tirów, warto polecić również baterię amerykańskich cystern wożących paliwo z Kara Balta do Osz, czyli przez główną arterię Kirgistanu. Przykładowo jadąc z Biszkeku na południe warto wziąć marszrutkę do Kara Balta (30-40km) oszczędzając sobie wyjazdu z metropolii i łapiąc od razu tego czarnego potwora na zdjęciu powyżej.

Zdarzyło mi się też jechać z wesołymi rolnikami nowiutkim traktorem marki Belarus. Ja przejechałem się z nimi może przez godzinkę, ale ci goście drałowali całą drogę, jakieś 700km (traktorem!) z Biszkeku, gdzie dostali traktory, do Osz. Nieźli agenci. Tak kierowcy, jak i ich niestrudzone, namaszczone przez Łukaszenkę, maszyny.

Traktorem marki Białoruś przez Kirgistan do Chin!
Razu pewnego spotkałem przypadkowo pod Jalalabadem Mikela, z którym rok wcześniej grałem w filmie w Iranie, i jego kolegę. Cała trójka jechała do Osz i wpadliśmy na ten idiotyczny pomysł, żeby jechać razem. Złapaliśmy taką miniciężarówkę... ale taką naprawdę mini, że na siedzeniu pasażera z trudem mieściły się 2 osoby. Ładowaliśmy się więc od razu na pakę, ale kierowca koniecznie chciał nas wszystkich mieć w kabinie.... Ooo, to były chwile zbliżeń! Mijając kilka patroli zawsze mówił, że nie łapią nas z tą wesołą czeredą w kabinie tylko dlatego, że on, kierowca nasz życzliwy, jest byłym policjantem. Miły pan.

Dodatek kazachski

Co do reszty krajów Azji Centralnej, w których to podobno również nie da się jeździć stopem, to byłem dni parę w Kazachstanie, gdzie pokonałem kilkaset kilometrów z granicy z Chinami do Ałma Aty. Złapałem dwa stopy. Właściwie to jeden, bo pierwszy sam mnie złapał na granicy, zawiózł połowę drogi, nakarmił i przenocował. A drugi? Cóż, podszedłem rano do drogi, przeszedłem się kawałek przez jakieś kazachskie sioło, w które dnia poprzedniego rzucił mnie los, w dość losowym momencie obróciłem się, wyciągnąłem rękę i za chwilę siedziałem w mercedesie pędzącym do ostatecznego celu mej podróży.

Stacja benzynowa - tankowanie osła

Komentarze

  1. Jak pokonać trasę z Biszkeku do Osh (pomijając autostop)? Jakie są koszty ewentualnego transportu oraz gdzie najlepiej szukać na miejscu odpowiednich połączeń?

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak jak pisałem:
    "delikwent udaje się w odpowiednie wszystkim-znane-miejsce (zwykle okolice bazarów i oficjalnych dworców) by tam znaleźć kierowcę, który jedzie w pożądanym kierunku"

    Gdy jechaliśmy pod Pik Lenina we trójkę, skorzystaliśmy z tej opcji. Wtedy wyjątkowo nie jechałem stopem w Kirgistanie ; ).

    Podobnie w tym przypadku: należy się udać na Osz bazar (to nazwa największego bazaru w Biszkeku) i tam jest miejsce, w którym stoi bardzo dużo samochodów. Pytajcie ludzi, ktoś Was pokieruje. Kiedy już się tam znajdziecie, nie będziecie mogli opędzić się od ofert. Cena wyjściowa to zwykle 1500somów (ok 100zł). Udało nam się zejść, z tego co pamiętam, do 900 somów. Jak samochód jest pełny - jedziemy. Zawsze można znaleźć taki, który z nami będzie już pełny. Czasem okazuje się, że kierowca musi jeszcze skończyć obiad... No ogólnie, nie należy się nastawiać na rozkład jazdy ; ). Czas podróży to jakieś 10 do 12 godzin.

    OdpowiedzUsuń
  3. Chciałbym się jeszcze wypytać o sposób w jaki dostał się Pan z 1)Osh do Sary Mogul(autostop? transport zorganizowany?) oraz 2)z Sary Mogul do Bazy pod Pikiem Lenina.

    OdpowiedzUsuń
  4. Aj daj pan spokój z tym "Panem", Wojtek jestem : ].

    Na Pik Lenina ogólnie jechaliśmy w trójkę płatnie.
    Z Osz do Sary Mogul: poszlismy na placyk koło bazaru
    i zaczęliśmy z miejsca być nagabywani przez kierowców.
    Oczywiście trzeba tam spędzić jakąć godzinę żeby zbić cenę
    do jakiegoś sensownego minimum, szczerze mówiąc nie pamiętam
    ile to było.

    Z Sary Mogul do Bazy: we wsi jest gość z jeepem, ale dużo chce.
    Staliśmy na moście na rzece (po lewej za wsią) i po jakimś czasie
    pojawił się bus z turystami, który nas zabrał za opłatą.

    Natomiast jak wracałem już sam stamtąd, to stopem. Oprócz właśnie
    fragmentu od bazy do Sary Mogul, gdzie myślałem, że jadę stopem,
    a na koniec sie okazało, że wcale nie :D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Komentarzopisarze proszeni są o się podpisanie!

Popularne posty