Gdzie jest pochowany Andrzej Bobkowski
Wersja dla leniwych:
Cementario Generale, Ciudad de Guatemala, mauzoleum numer 34 w sektorze 6 (cuadro 6) należące do rodziny Quevedo Avila Escobar Vega. Trafić jest prosto: wchodzimy głównym wejściem, podążamy dalej naprzód wzdłuż 2a calle, mijamy 1a i 2a avenida, dochodzimy do 3a avenida. Druga od końca kapliczka po lewej, tablica na lewej ścianie podpisana Andrzej Bobkowski.
Wersja dla Ambitnego Czytelnika:
Trafić jest więc prosto, nawet bardzo prosto. Jeśli oczywiście znamy już "adres" kapliczki. Jeśli nie - procedura jest nieco dłuższa.
No więc wchodzimy na cmentarz miejski, blisko centrum, tam gdzie kończy się calle 20, zona 3. Handlarze stoją na zewnątrz i wewnątrz. Z pewnych nieznanych nam powodów ci na zewnątrz handlują tylko kwiatami, a ci wewnątrz tylko jedzeniem. Wychodzimy, kupujemy kwiaty, wracamy. Patrzymy na cmentarz: dziesiątki pomników i kapliczek, całe morze całkiem niezłej cmentarnej architektury. Orientujemy się, że znajomość nazwiska pisarza to trochę mało, żeby znaleźć jego grób w skończonym czasie. Nawet znając nazwisko rodziny, do której należy kapliczka.
Po krótkim spacerze lądujemy w biurze administracji, gdzie mówią nam, że panie, z samym nazwiskiem to my nic nie zwojujemy. Data śmierci? W sumie to nie wiem dokładnie... Hm, no jakbyś miał pan datę śmierci, to... No ja nie mam, ale macie komputer widzę. Jest internet, jest wikipedia, jest 26 czerwca 1961 roku, w Ciudad de Guatemala umiera Andrzej Bobkowski. I z tą informacją idź pan do archiwum.
Zamknięte. Obok rozmawia dwóch mężczyzn. Kiedy archiwum pracuje? Panie, pora obiadowa jest, przyjdź pan po pierwszej. Idę na obiad (kurczak, w lokalu w rogu telewizor i tabliczka, by telewizora nie dotykać, por favor) i wracam po pierwszej. Otwarte, więc wchodzę i zastaję. Kogo trzeba. Dwie panie jedzą obiad (kurczak, w lokalu nie ma telewizora, są różne tabliczki, w tym mapa cmentarza). Bo ja pisarza szukam, polskiego, umarł wtedy to a wtedy. Ahorita!
Dygresja językowa. "Ahorita" dosłownie znaczy "już". W praktyce znaczy "zaraz" albo raczej "w bliżej niezdefiniowanej przyszłości, raczej niedługo, ale kto wie..." i wywołuje wysypkę u ludzi przyzwyczajonych do załatwiania spraw terminowo (podobnie jak fijese, ale o tym innym razem).
Jeszcze dwa kęsy pollo asado (kurczaka pieczonego) i starsza pani rączo bieży ku przepastnym archiwom. Wyjmuje skrzynkę z dokumentami i szukamy w okolicach czerwca Roku Pańskiego 1961. Znajdujemy jegomościa o personaliach Andres Bobkowsky i to chyba będzie ten. Otrzymuję specjalną kartę adresową z przepisaną z archiwum informacją jak trafić.
Informacja głosi, że szukać winienem przy calle central, części południowej cudro 6. Szukam i nie ma i szukam i nie ma i szukam i nie ma, nie ma, nie ma. Wracam do budynku administracji, przekierowują mnie do drzwi obok, tam inny już jegomość duma patrząc w mą kartkę z archiwum i kieruje mnie do cmentarnego SZEFA MURARZY (właśnie tak), który powinien wiedzieć. Po drodze do szefa murarzy spotykam jednak panie z archiwum, które z radością dołączają się do poszukiwań (przynajmniej, jak mówią, jest okazja by trochę pochodzić). Za chwilę spotykają jeszcze jednego pracownika i szukamy w czwórkę (dostaję również ostrzeżenie, że po cmentarzu lepiej nie chodzić samemu bo panie, się różne rzeczy tutaj zdarzają).
Przeszukujemy południową pierzeję cuadro 6 i nic. Panie rezygnują, ale panu zapala się lampka w głowie i kroczymy do pierzei północnej. I znajdujemy. Tzn. on znajduje. Skąd wiedział, może jest szefem murarzy?
Z całym szacunkiem, ale to północna pierzeja cuadro 6 jest, panie pracowniku cmentarza, a nie południowa, to jak to działa? A, wiesz pan, bo to chodziło o to zdaje się, że jak sie idzie calle central, to trzeba skręcić na południe. No, ale przecież całe cuadro 6 jest na południe od calle central? No, w sumie tak...
Ale znaleźliśmy. Leży więc Bobkowski w samym środku cmentarza i niech spoczywa w pokoju.
PS Specjalne podziękowania należą się Michaelowi Ł., który zachęcił mnie do odwiedzenia grobu Bobkowskiego. A także pracownikom cmentarza, którzy pomogli mi w tym niełatwym zadaniu.
PS2 Jak ktoś jest chociaż odrobine bystrzejszy niż autor tego wpisu, może spojrzeć na ręcznie kolorowaną (kredkami!) i umieszczoną przy wejściu mapę cmentarza (kolory odróżniają style architektoniczne do których nawiązuja poszczególne mausolea) i z łatwością odnaleźć mausoleum nr 34 w cuadro 6. (Ale zatrudnianie do tego trzech dodatkowych osób jest dużo bardziej radosne.)
Cementario Generale, Ciudad de Guatemala, mauzoleum numer 34 w sektorze 6 (cuadro 6) należące do rodziny Quevedo Avila Escobar Vega. Trafić jest prosto: wchodzimy głównym wejściem, podążamy dalej naprzód wzdłuż 2a calle, mijamy 1a i 2a avenida, dochodzimy do 3a avenida. Druga od końca kapliczka po lewej, tablica na lewej ścianie podpisana Andrzej Bobkowski.
Kapliczka, której szukamy |
Wersja dla Ambitnego Czytelnika:
Trafić jest więc prosto, nawet bardzo prosto. Jeśli oczywiście znamy już "adres" kapliczki. Jeśli nie - procedura jest nieco dłuższa.
No więc wchodzimy na cmentarz miejski, blisko centrum, tam gdzie kończy się calle 20, zona 3. Handlarze stoją na zewnątrz i wewnątrz. Z pewnych nieznanych nam powodów ci na zewnątrz handlują tylko kwiatami, a ci wewnątrz tylko jedzeniem. Wychodzimy, kupujemy kwiaty, wracamy. Patrzymy na cmentarz: dziesiątki pomników i kapliczek, całe morze całkiem niezłej cmentarnej architektury. Orientujemy się, że znajomość nazwiska pisarza to trochę mało, żeby znaleźć jego grób w skończonym czasie. Nawet znając nazwisko rodziny, do której należy kapliczka.
Po krótkim spacerze lądujemy w biurze administracji, gdzie mówią nam, że panie, z samym nazwiskiem to my nic nie zwojujemy. Data śmierci? W sumie to nie wiem dokładnie... Hm, no jakbyś miał pan datę śmierci, to... No ja nie mam, ale macie komputer widzę. Jest internet, jest wikipedia, jest 26 czerwca 1961 roku, w Ciudad de Guatemala umiera Andrzej Bobkowski. I z tą informacją idź pan do archiwum.
To jest właśnie archiwum. Można je poznać po tym, że ma tabliczkę z napisem "archivo" oraz naklejką Buzza z Toy Story |
Dygresja językowa. "Ahorita" dosłownie znaczy "już". W praktyce znaczy "zaraz" albo raczej "w bliżej niezdefiniowanej przyszłości, raczej niedługo, ale kto wie..." i wywołuje wysypkę u ludzi przyzwyczajonych do załatwiania spraw terminowo (podobnie jak fijese, ale o tym innym razem).
Jeszcze dwa kęsy pollo asado (kurczaka pieczonego) i starsza pani rączo bieży ku przepastnym archiwom. Wyjmuje skrzynkę z dokumentami i szukamy w okolicach czerwca Roku Pańskiego 1961. Znajdujemy jegomościa o personaliach Andres Bobkowsky i to chyba będzie ten. Otrzymuję specjalną kartę adresową z przepisaną z archiwum informacją jak trafić.
Informacja głosi, że szukać winienem przy calle central, części południowej cudro 6. Szukam i nie ma i szukam i nie ma i szukam i nie ma, nie ma, nie ma. Wracam do budynku administracji, przekierowują mnie do drzwi obok, tam inny już jegomość duma patrząc w mą kartkę z archiwum i kieruje mnie do cmentarnego SZEFA MURARZY (właśnie tak), który powinien wiedzieć. Po drodze do szefa murarzy spotykam jednak panie z archiwum, które z radością dołączają się do poszukiwań (przynajmniej, jak mówią, jest okazja by trochę pochodzić). Za chwilę spotykają jeszcze jednego pracownika i szukamy w czwórkę (dostaję również ostrzeżenie, że po cmentarzu lepiej nie chodzić samemu bo panie, się różne rzeczy tutaj zdarzają).
Przeszukujemy południową pierzeję cuadro 6 i nic. Panie rezygnują, ale panu zapala się lampka w głowie i kroczymy do pierzei północnej. I znajdujemy. Tzn. on znajduje. Skąd wiedział, może jest szefem murarzy?
Z całym szacunkiem, ale to północna pierzeja cuadro 6 jest, panie pracowniku cmentarza, a nie południowa, to jak to działa? A, wiesz pan, bo to chodziło o to zdaje się, że jak sie idzie calle central, to trzeba skręcić na południe. No, ale przecież całe cuadro 6 jest na południe od calle central? No, w sumie tak...
Ale znaleźliśmy. Leży więc Bobkowski w samym środku cmentarza i niech spoczywa w pokoju.
PS Specjalne podziękowania należą się Michaelowi Ł., który zachęcił mnie do odwiedzenia grobu Bobkowskiego. A także pracownikom cmentarza, którzy pomogli mi w tym niełatwym zadaniu.
PS2 Jak ktoś jest chociaż odrobine bystrzejszy niż autor tego wpisu, może spojrzeć na ręcznie kolorowaną (kredkami!) i umieszczoną przy wejściu mapę cmentarza (kolory odróżniają style architektoniczne do których nawiązuja poszczególne mausolea) i z łatwością odnaleźć mausoleum nr 34 w cuadro 6. (Ale zatrudnianie do tego trzech dodatkowych osób jest dużo bardziej radosne.)
To ja dziękuję. Nie wiem kiedy tam dotrę...
OdpowiedzUsuńA Tobie, po odnalezieniu grobu, zostaje tylko odnaleźć teksty Bobkowskiego :)
Pozdrawiam (będąc 40 km. od miejsca urodzenia "Chuligana wolności"),
Michael Ł.
Szukałam w necie, gdzie jest pochowany Andrzej Bobkowski i wyskoczyła mi Twoja relacja z podróży, chapeau bas! Dwie radości w jednej. (Nie mam oczywiście na myśli smutnego miejsca, jakim jest cmentarz, lecz fotkę z tablicą pamiątkową). Dziękuję i trzymam kciuki za moją drugą radość, tj. ulubiony ciąg dalszy Twoich opowieści,
OdpowiedzUsuńDorotea
No to cieszę się bardzo, że publikacja sie przydała : )
Usuń