Relacja konkursowa - Wermacht i gwiazdy

Relacja nr 5  w Dobrym konkursie 2014 - zobacz jak głosować!
Autor: Anna Maria Piskorz



Wermacht i gwiazdy




W nocy z 14 na 15 kwietnia roku 2013, kiedy miała wybuchnąć druga wojna koreańska, ja przemierzałam Atlantyk. Kiedy losy świata warzyły się, a kapryśny Kim obmyślał ostateczna strategię, ja siedziałam na monkey deck'u wraz z Mirko. Gdzieś pod nami upiorne pary tańczyły ostatniego walca na Titanicu. Z najwyższego pokładu starej, drewnianej łódki, pełenj duchów i czarów, patrzyliśmy się w gwiazdy. Z prawej strony były gwiazdy Mirko, z lewej moje. Sztuczną linię demarkacyjną Mirko wyznaczył poprzez oś masztu. Mirko był z pochodzenia Niemcem, takie rzeczy jak sztuczna linia demarkacyjna przychodziły mu z lekkością, mimo iż wyrzekł się swojego obywatelstwa. Na oczach zdumionych urzędników podarł paszport i zamieszkał na Saint Lucia. Dziadek Gerarth, były żołnierz Wermachtu, teraz przewracał się w grobie, aż pocierał krzyż żelazny o wieko trumny, widząc jak Mirko ułożył sobie życie z prześliczną Kreolką i jej równie kreolskimi przyjaciółmi.Sztuczna szczęka dzidka Gerartha trzeszczała ząb o ząb równiez teraz, widząc nas razem pod kocykiem pijących wino prosto z butelki.
Anna, kiedy byliśmy we wojsku, to dopiero były czasy! Piło się do nieżywego, nie było weekendu żebym się publicznie nie rozbierał, a naszą ulubioną zabawą były Państwa-kobiety.
Może państwa-miasta? - nawinie zapytałam.
Nie, Państwa-kobiety. Kto z nas miał kochankę z bardziej egzotycznej krainy, zobywał więcej punktów. Niestety, za Polskę mało dawano, za dużo naszych żołnierzy tamtędy przeszło, żeby ostała się jeszcze jakaś egzotyka.
Aha, to dlaczego w takim razie wrzuciłeś mnie wczoraj pod prysznic w ubraniu, lizałeś tak że Twoja ślina i woda razem spływały mi do butów, a potem kochałeś się ze mną na miniaturowej koi?
Ta gra nosi inną nazwę. Miejsca-kobiety.
Znowu zajęliśmy się patrzeniem w gwiazdy. Po mojej stronie spadały tak, jakby ktoś potrząsał niebem. U Mirka słychać tylko było skrobiący po drewnie żelazny krzyż.
Zapaskudziłaś mi strasznie krwią pościel, wiesz?
Naprawdę? 



Musiałem w środku nocy, z zawiniętym pod pachą prześcieradłem skradać się do pralni. Piekarz obrzucił mnie spojrzeniem pełnm pogardy, ale nie skomentował. Przy mojej reputacji nikogo nic już nie dziwi i nie zadają mi pytań.
Przy mojej reputacji nikt nie zadaje pytań co robiłam wychodząc na pokład w środku nocy w twoich spodniach i koszulce z lasem tropikalnym z podpisem Saint Lucia. Ty też nie pytasz, skąd ta krew- może byłam dziewicą? Nie ma za to dodatkowych punktów?
Nie, Anno. Za tylko trochę używane dziewice nie ma punktów. Jestem wszak byłym żołnierzem, posiadam zasady. A teraz chodźmy znaleźć jeszcze jedną butelkę i sprawdźmy, która kabina jest dziś otwarta.
Pod pokładem, w ciszy absolutnej, nie przeszkadzając naszym statkowym duchom, skradaliśmy się do kabiny numer 8. Nie baliśmy się naszych duchów, to były dobre duchy, bardzo melancholijne i o smutnym wyrazie twarzy. Duch mężczyzny z kabiny numer 2 nosił wysoki melonik i nienagannie przylegający surdut. Pozwalał sobie niekiedy na przebłysk poczucia humoru, siadając w swoim ulubionym fotelu, naprzeciwko lustra, przyglądając się wygiętej wyzywająco Katji, sprzątaczce. W kabinie numer 9 natomiast pokazywał się czasem duch przestarszonej, młodej dziewczyny, zapewne jednej z kurew dominikańskiego dyktatora Trujillo.



Kabinę tę znałam tylko z krótkich wizyt, kiedy wnosliśmy bagaże nowych pasażerów, zdejmując przed wejściem buty. Zawsze była to podróż w stronę lepszego świata - walizki od Louis Vitton, marmury, złota farba, szampan, truskawki w czekoladzie. Moje spocone odbicie w lustrze, w brudnym i wyblakłym od słońca uniformie, nijak nie przystawało do tego wnętrza. Nie miałam nawet prawa oddychać specjalnie lekko uperfumowanym powietrzem w kabinie za 8 tysięcy euro za dobę. To był świat naszych pasażerów- rosyjskich oligarchów z pięknymi młodymi dziewczętami.Ufikowane strasze panie, zaradne rozwódki, słomiane wdówki, spadkobierczynie pokaźnych majątków. To do nich należały garderby wielkości całej mojej kabiny, w której mieściłyśmy się we czwórkę, ja, Anka i dwie stewardessy. Da nich przygotowane były miękkie jak atłas ręczniczki poskładane w idealny kwadrat. Moja obecnosć tam była profanacją, złem koniecznym, ktoś musiał wnieść walizki, mieszczące tyle, ile wynosił cały mój zyciowy dobytek.
Teraz to jednak ja leżałam u boku zmęczonego Mirko, na łóżku rozmiaru king-size, wsłuchując się w jego śpiący oddech. Temperaturę braku uczuć ogrzewał sztuczny kominek, wino dodawało kurażu. Kiedy ujeżdżałam go, mówiąc brzydkie słowa po polsku, krzytszałowe lustro przyglądało nam się zdumione - jak to tak, bez viagry? Bez brylantów, zakupów w londynie, wakacji na Haiti i złotej karty kredytowej? Nie pytam o miłość, tej jeszcze żadne lustro w żadnej kabinie nie widziało. Drogie lustro, marynarze nie potzrbują viagry, wystarczy ząb rekina zawiesozny na kościstym torsie Mirko. Miłość? Moja miłóścć była właśnie w Paryżu, szepcząc swoje piękne słowa w faliste włosy niejakiej Steph. Czyli można uznać że jej nie było.
Statek - pięciogwiazdkowy, obługa - czterogwiazdkowa, seks - no cóż, gwiazdy zostały na pokładzie po prawej i lewej stronie nieba. Nie zgnięliśmy w krwi szumie, ot zwykły proceder - pośpiesznie zdejmowane ubrania, błysk siekacza żarłacza, moja blizna na lewym barku, ja na nim, on we mnie, trochę spermy, składającej się głównie z płynów i smutku. Przed zaśnięciem widziałam przed oczami kolorowe graffiti na ulicach Soufriere w Saint Lucia ostrzegające przed AIDS. Słoik z zabezpieczeniami stał nietknięty na półce z książkami w crew mesie. Może jednak ząb rekina ma skuteczniejsze właściwości?
Następnego dnia podczas mojej pożegnalnej imprezy, na zaimprowizowany w crew mesie parkiet pod pokładem, zeszła nasza gwiazda nawigacji- słodka Paulinne. pani trzecia oficer, o włosach mocnyh i grubych jak liany. Tej samej nocy kazała mi zaciskać pięści na swoich włosach i ciągnąć je aż do bólu. Małymi usteczkami wypijała duży łyk rumu z Barbadosu i sączyła mi go powoli do buzi, szukając językiem migdałków. Jej malutkie ciało ginęło w moich dłoniach, dużych, ponaznaczanych bliznami, szorstkich od lin i płótna żaglowego. 



Tej nocy Paulinne wykradł mi Mirko. W moim repertuarze doświadczeń-wyłącznie-smutnych pojawił się nowy żałosny akord. Żałośnie czuje się odtrącony kochanek, zupełnie nie po marynarsku. Rakieta Kim Dzong ila nie zdołała zniszcyc świata, za to jedno odtrącenie owszem. Z rozpaczy i upokorzenia rozpłakałam się, siedząc u Mirko w kabinie na podłodze, nasłuchujac odgłosów miłości zza ściany. Przy mnie nigdy nie wydobył swojego ochrypłego głosu, nawet jednej sylaby, żadnego der, die, das.
Dobrze, że już za chwilę, po szalonych 17 dniach na Oceanie, miałam zobaczyć światła Lizbony. Mirko schował się rano za zasłoną z ciemnych okularów przeciwsłonecznych i pogardy dla mnie. Wręczył mi bez słowa paszport, dokumenty i 250 euro.
Coś tu się nie zgadza. Dostałam za dużo, o całe 50 euro.
To nie jest dla Ciebie, Anno. Dasz to w kopercie naszej rumuńskiej stewardessie z informacją, które łóżko ma zostać pościelone.
Chyba zwariowałeś. To jest niemoralne, ja nie mogę tego zrobić.
A czy ty w ogóle Anno masz jakąś moralność?
Wściekła, dotknięta do żywego, wróciłam do kabiny, prezklinając siebie i swoją głupotę. Tak kończy się paktowanie Polski z Niemcami, sojusz wrogów, zemsta naszych dziadów, walczących we wrogich sobie armiach.
Za 50 euro postanowiłam kupić portugalskie Porto i upijać się w hotelowym łóżku w Lizbonie z Alexandrem. Moje pierwsze sex money. Butelka o łagodnie wyprofilowanej szyjce sprawiła mi dużo przyjemności, badając na zmianę otwory w mym ciele.
Ostatniego dnia, kiedy schodziłam po trapie na upragniony ląd, Mirko tylko na to czekał. Myślałam, że przechytzrę wszytskich, uciekając w porze przerwy obiadowej, bez zbędnych pożegnań, słów, obietnic ponownego spotkania. Mirko przewidział taką okoliczność. Już na lądzie, wręczył mi do ręki dużą brązową kopertę, obejmując mnie mocno i życząc najlepszego życia.
W kopercie była zagubiona koszulka i stanik.
Majtek nigdy więcej nie zobaczyłam.
Może to nowa gra, majtki i państwa?

Komentarze

Popularne posty