Redaktoro i czytelniko. Argentyna zmienia język

—Mówili nam: a teraz wszyscy uczniowie zrobią to czy tamto —wspomina Ana, psycholożka. I już wówczas, w dzieciństwie, brzmiało mi to jakoś dziwnie —kontynuuje. Przecież ja nie jestem uczniem, mówiłam sobie. Jestem uczennicą. Dziś Argentyna szuka języka, który nie umacniałby dominacji mężczyzn nad resztą społeczeństwa. 

Skrócona wersja tego tekstu ukazała się w wydaniu 19/2020 Tygonika Przegląd.

Damska sygnalizacja świetlna w Cordobie

Zaczęło się w pierwszych miesiącach 2015 roku, gdy w argentyńskich mediach zawrzało od powtarzających się przypadków kobietobójstwa. Szesnastego marca, ukryte w worku na śmieci, znaleziono ciało zamordowanej nastolatki, ofiary brutalnego gwałtu. Dziesięć dni później w Buenos Aires organizuje się pierwszą masową manifestację w obronie życia kobiet. Od tamtego momentu feminizm w Argentynie rośnie jak kula śniegowa, wciągając w żar dyskusji kolejne elementy życie społecznego. Z językiem włącznie.

Cztery lata później, w październiku 2019 roku, zwycięstwo w wyborach prezydenckich i parlamentarnych zapewnia sobie ugrupowanie przedstawiające się jako Frente de Todos, Todas y Todes, czyli front, w którego skład mieliby wschodzić wszyscy (todos), wszystkie (todas) i, no właśnie, co znaczy "todes"?


Historia do odsłuchania także w formie podcastu:


--> Ten tekst został opublikowany dzięki wsparciu projektu Fizyk w Argentynie na portalu Patronite. Jeśli chcesz, by na stronie pojawiało się więcej tego typu tekstów, wspieraj ich autora! (klik)


Todes, czyli wszystko

Tak w języku hiszpańskim, jak i polskim, przeważa użycie męskich form tytułów czy zawodów. Słyszymy więc o profesorach podpisujących list otwarty czy o lekarzach walczących z pandemią, tak, jakby w skład obu grup wchodzili jedynie mężczyźni. Specjaliści od gramatyki powiedzą, że z definicji grupy mieszane kobiet i mężczyzn określa się formą męskoosobową: jest to tak zwane użycie generyczne. A co w przypadku liczby pojedynczej: dlaczego jedna, konkretna kobieta ma być nazywana po męsku lekarzem czy profesorem?

Polacy przypomnieli sobie o tym problemie, kiedy w 2012 roku Joanna Mucha, stojąca na czele resortu sportu i turystyki, określiła sama siebie mianem ministry, wywołując —przede wszystkim— falę kpiarskich komentarzy. Można powiedzieć, że to co najmniej oznaka nieznajomości historii. Dyskusje dotyczące feminatywum, czyli nazw żeńskich, były wyjątkowo żywe w Polsce na początku XX wieku. W miarę przypuszczania kobiet do studyów uniwersyteckich może będziemy musieli stworzyć jeszcze i magisterkę (farmacyi), a może adwokatkę, i nie cofniemy się przed tem, czego różnica płci wymaga od logiki językowej, zapewniał Poradnik Językowy z 1901 roku. Ta inicjatywa podupadła wyraźnie po drugiej wojnie światowej i dziś określenia takie jak ministra, profesorka czy adwokatka wywołują w najlepszym razie zdziwienie.

W Ameryce Południowej fakt dominacji mężczyzn w języku wypłynął na powierzchnie wraz z dojściem do władzy partii lewicowych. W swoich legendarnych, rozciągających się na długie godziny przemówieniach, zmarły w 2013 roku Hugo Chavez zwracał się do "obywatelek i obywateli", do "lekarek i lekarzy", do "profesorek i profesorów". Tam również drwiono, przedrzeźniając prezydenta: witamy wszystkich i wszystkie, którzy jechali do nas autobusem i autobusą przez całą dobę i przez cały dób.

-->Zobacz też reportaż Zabrali mi kraj: rozmowy z Wenezuelczykami na emigracji

Uwaga krytyków Chaveza była o tyle słuszna, że, istotnie, wymawianie podwójnie wszystkich grup społecznych —sprzątaczy i sprzątaczek, rzeźbiarzy i rzeźbiarek— to męcząca redundancja: tak w mowie, jak i w piśmie. Co więcej —jak zauważa socjolożka Sol Minoldo, jedna z głównych aktywistek na rzecz zmiany języka w Argentynie— taki sposób wypowiadania się zakłada, że różnorodność płciową człowieka można zredukować do systemu binarnego: albo jesteś mężczyzną, albo kobietą. A co z osobami transpłciowymi, lub tymi, które nie identyfikują się z żadną z płci?

W przypadku pisowni wyzwanie okazało się stosunkowo łatwe. W języku hiszpańskim przeważająca część rzeczowników rodzaju męskiego kończy się na "o" (jak carpintero, stolarz, czy ministro, minister) podczas gdy odpowiednie określenia dla rodzaju żeńskiego różnią się jedynie ostatnią literą, zmieniając "o" na "a" (jak carpintera, stolarka i ministra, ministra). Rozwiązanie? Aby zaoszczędzić sobie redundancji, a jednocześnie uwzględnić —obok kobiet i mężczyzn— niebinarne tożsamości płciowe (osoby agender, genderfluid, bigender, pangender i inne), zamieniono ministros i ministras (ministrowie i ministry) na ministr@s. W porządku, ktoś powie, rzeczywiście znak "@" wygląda jak superpozycja męskiego "o" z żeńskim "a", ale takiej litery w alfabecie po prostu nie ma. Wkrótce więc "@" zamieniła się w "x", a blogowe notki, artykuły w lewicowych magazynach internetowych i wpisy na twitterze zaroiły się od ministrxs, médicxs i carpinterxs.

Ministrxs jest więc określeniem, którym moglibyśmy odnieść się do rady ministrów, bez względu na to, czy zasiadają w niej mężczyźni, kobiety czy osoby nie identyfikujące się z żadną z dwóch płci. No dobrze, tylko jak to wymówić? Pytanie jest zasadne, a propozycja rozwiązania zaczyna się rozpowszechniać wśród argentyńskich środowisk akademickich w 2018 roku. Język hiszpański, w przeciwieństwie do polskiego, nie posługuje się rodzajem nijakim. A jakby tak zaczął się posługiwać? I jakby rzeczowniki w rodzaju nijakim kończyły się nie na męskie "o" ani na żeńskie "a", tylko na nijakie "e"? Tak powstała rada ministres i tak powstało todes, które w odróżnieniu od męskiego todos (wszyscy) i żeńskiego todas (wszystkie) ma uwzględniać każdy z możliwych rodzajów płciowych.


Piękny, smukły most

Ale czy tak głęboka rewolucja językowa jest rzeczywiście potrzebna? Chodziłoby przede wszystkim o to, by szerokie grupy społeczne nie czuły się odsunięte w cień, zmarginalizowane przez język w dyskursach, historii, wiadomościach czy codziennych kontaktach międzyludzkich. To dlatego określanie ministrów jako ministres i wszystkich przez todes nazywa się lenguaje inclusivo, czyli językiem inkluzywnym.

Rzecz jednak nie tylko w subiektywnych odczuciach odbiorców, ale i w istocie języka jako takiego, przekonuje Minoldo. Jedną z najistotniejszych zadań każdego języka jest możliwość nazywania i klasyfikowania —pisze argentyńska socjolożka w swoim szeroko komentowanym artykule La lengua degenerada z lipca 2019 roku.

Bo język konstytuuje się na potrzeby rzeczywistości, w której funkcjonuje. To dlatego język prekolumbijskiej etni Guaraní dysponuje całym szeregiem określeń na zróżnicowane odcienie zieleni występujących w amazońskiej dżungli. Skoro występują, skoro ktoś styka się z nimi codziennie, dobrze by było znaleźć dla tych kolorów odpowiednie nazwy. Analogicznie: jeśli w polityce pojawia się kobieta pełniące funkcję ministra, dawniej zarezerwowaną jedynie dla mężczyzn, dlaczego nie nazywać jej odpowiednim określeniem?

Najciekawsze jest jednak, że nie tylko rzeczywistość kształtuje język, ale i odwrotnie: nasze postrzeganie rzeczywistości okazuje się być warunkowane językiem. Lera Boroditsky z Uniwersytetu Stanforda wyselekcjonowała grupę rzeczowników o przeciwnych rodzajach gramatycznych w języku niemieckim i hiszpańskim, i poprosiła osoby, dla których były to języki ojczyste, o przypisanie cech do wybranych rzeczowników. Okazało się, że cechy podawane przez respondentów miały silny związek z cechami typowymi dla określonych płci. I tak most, który w języku niemieckim jest rodzaju żeńskiego (die Brücke) opisywano jako piękny, elegancki, smukły czy delikatny. W języku hiszpańskim (el puente, rodzaj męski) określono jako wielki, mocny czy trwały.

--> Ten tekst został opublikowany dzięki wsparciu projektu Fizyk w Argentynie na portalu Patronite. Jeśli chcesz, by na stronie pojawiało się więcej tego typu tekstów, wspieraj ich autora! (klik)

Podobny efekt zaobserwowano w relacji z rynkiem pracy, gdzie język umacnia stereotypowy podział na zawody męskie i żeńskie. Dries Vervecken z Uniwersytetu w Antwerpii przeprowadził badania z uczniami szkoły podstawowej. Pokazał, że przedstawianie konkretnych zawodów tylko za pomocą form męskich (inżynier, biolog, prawnik) zmniejsza zainteresowanie dziewczynek do wykonywania tych profesji. Innymi słowy: język zdominowany przez męskie formy prowadzi do samowykluczania się kobiet na rynku pracy.

Czerwone dla kobiet


Redaktoro i czytelniko 

Struktura języka polskiego nie ułatwia podania analogicznego przepisu na obojętne płciowo formy tytułów, zawodów i innych określeń, takich jak choćby kolega/koleżanka (w hiszpańskim lenguaje inclusivo mielibyśmy: compañere) czy chłopak/dziewczyna (chique zamiast chico/chica). Jeśliby jednak trzymać się zasady, że polskie rzeczowniki rodzaju nijakiego zwykły kończyć się na "o" (dziecko, koło, mydło) można by pokusić się o obojętnego płciowo redaktora/redaktorkę: redaktoro, czy niemęskiego i niedamskiego czytelnika/czytelniczkę: czytelniko.

Brzmi dziwnie? Wspomniane ministres, carpinteres czy todes po hiszpańsku też nie brzmią zbyt dobrze. Chociaż z lenguaje inclusivo można się w Argentynie spotkać coraz częściej, użycie obojętnych płciowo form ogranicza się w znacznej mierze do kręgów akademickich największych miast kraju: studentów i wykładowców nauk humanistycznych z Buenos Aires, Tucumanu czy Rosario. W lenguaje inclusivo nadaje się niektóre programy w uniwersyteckim radiu w Kordobie, Uniwersytet Patagoński w Comodoro Rivadavia umożliwia pisanie zadań praktycznych, egzaminów i prac magisterskich z zastosowaniem form bezpłciowych. Ale przeważająca większość Argentyńczyków patrzy na to jako ciekawostkę i akademickie wydziwianie. Dla dziewczyn z ubogich dzielnic nie jest problemem litera "o" czy "e" na końcu wyrazu, tylko gwałty na ulicy i przemoc w rodzinie. Język inkluzywny paradoksalnie okazuje się językiem ekskluzywnym: językiem elity — zauważa José María Gil z Uniwersytetu w Mar del Plata.

Hiszpańska Akademia Królewska (Real Academia Española, RAE), czyli instytucja zajmująca się regulacją języka hiszpańskiego, znana szerokiej publiczności głównie jako autorka popularnego słownika online, również wypowiada się negatywnie. Ale dla Sol Minoldo to nie ma żadnego znaczenia: Zdanie Akademii nas w tej sprawie zupełnie nie obchodzi —pisze. Z całym szacunkiem. Bardzo ładny słownik. 

Argentyńska socjolożka tłumaczy, że rolą RAE jest nie tyle wyznaczanie reguł i określanie w jaki sposób należy mówić, a raczej opisywanie w jaki sposób mówi się w rzeczywistości. Bo język to byt zmienny, ewoluuje, i gdy pewna grupa osób zaczyna używać jakiegoś wyrażenia i to użycie utrzymuje się w czasie, RAE nie ma innej możliwości, jak dołączyć nowe określenia do słownika.

Ale to nie jest inicjatywa oddolna —przekonuje José Luis Moure, przewodniczący Argentyńskiej Akademii Literatury w oficjalnym komentarzu w sprawie języka inkluzywnego— nie mamy do czynienia z rozwijającą się powoli i stopniowo potrzebą ekspresji ze strony dużej społeczności, ale z odgórną propozycją ze strony stosunkowo niewielkiej grupy przedstawicieli klasy średniej, która chce narzucić swoją propozycję zmian społecznych i uwidocznić ją w języku.

Moure dodaje, że chodzi o propozycje zmian społecznych jak najbardziej słuszne —równouprawnienie kobiet, mężczyzn i innych tożsamości płciowych— ale tego typu modyfikacje języka, dość arbitralne zresztą (bo dlaczego wyrazy obojętne płciowo miałyby się kończyć na "e", a nie na przykład na "i"?, punktuje), nie są najlepszą drogą do celu.

Według José Maríi Gila dla zmiany mentalności nie wystarczą odgórne zmiany w języku: jeśli ktoś nie szanuje drugiego człowieka, nie będzie go szanował bez względu na ostatnią samogłoskę w todxs. Nie mniej Gil dodaje: Wierzę, że tego typu dyskusje świadczą, że żyjemy w społeczeństwie coraz bardziej wolnym i różnorodnym, i że któregoś dnia nie trzeba już będzie uciekać się do eksperymentów gramatycznych by promować wartości takie jak równouprawnienie czy demokracja. 

Sprzedawca ideologii z Cordoby. W Argentynie marsze polityczne i społeczne zaczęły przyjmować kolorowe chusty jako znak rozpoznawczy, wzorując się na białych chustach matek ofiar prawicowego reżimu wojskowego z lat 70-tych, mających na sumieniu 30.000 ofiar wśród tzw. wrogów politycznych. Dziś fioletowa chusta oznacza rozdział kościoła i państwa, zielona — legalizację aborcji, błękitna — zakaz aborcji. A ten pan sprzeda ci chustę jaką zechcesz.


Prezydentka

A dyskusji nie brakuje: że kłuje w uszy, że to kwestia przyzwyczajenia, że to niepotrzebne, a że komu to przeszkadza. Wśród mniej rewolucyjnych propozycji jest wymienne stosowanie form męskiej i żeńskiej, zależnie od sytuacji: jeśli w klasie mamy na przykład więcej dziewczynek niż chłopców, dlaczego by nie zwracać się do wszystkich per uczennice?

Na pewno każdy już sobie wyobraża ten jęk protestu chłopców nazywanych "po babsku". Bo przecież każdy uczniak dobrze wie, że "po babsku", znaczy gorzej. Biegać "po babsku" to biegać niezdarnie, powoli, wymachując rękami na lewo i prawo. Bić się "po babsku" znaczy wykonywać nieskoordynowane ruchy i zadawać ciosy nigdy nie trafiające w przeciwnika.

Językowy podział na rodzaj męski i żeński jest odbiciem podobnego podziału społecznego na rolę każdej z płci i —jak opisywał Pierre Bourdieu— nie jest to podział neutralny, a naznaczony męską dominacją. Role męskie —wierzy się— są istotniejsze, wymagają wyższej sprawności czy przygotowania. Cokolwiek "żeńskiego" rozumie się —niejako z automatu— jako coś drugiej kategorii. W tabeli płac taki sposób myślenia przekłada się na wyższe zarobki mężczyzn niż kobiet, w domach — na pobicia kobiet przez mężczyzn, a w języku — właśnie na nazywanie grup mieszanych formą męskoosobową czy —jak to ma miejsce w językach hiszpańskim czy angielskim— identyfikowanie męskości z ludzkością (człowiek to el hombre czy the man). Z gazet natomiast dowiadujemy się, że w wyniku zakażenia koronawirusem we Włoszech zginęło 5000 lekarzy i pielęgniarek. Ktoś rzeczywiście sprawdził, że nie było wśród nich żadnego pielęgniarza-mężczyzny i że lekarek-kobiet było mniej niż ich męskich kolegów? A może po prostu żyjemy w świecie, w którym miejsce kobiety jest na pielęgniarstwie, a nie na medycynie?

To klasyczny przypadek przemocy symbolicznej w rozumieniu Bourdieu: grupa zdominowana —w tym przypadku są to kobiety i inne tożsamości płciowe— posługuje się językiem, który utrwala i naturalizuje dominację mężczyzn. Trwałość takiej sytuacji zapewnia fakt, że przemoc symboliczna jest trudna do dostrzeżenia: mówiąc całe życie w języku, w którym mężczyzna zajmuje uprzywilejowaną pozycję, trudno pomyśleć coś odwrotnego. Jeśli, idąc za innym współczesnym francuskim filozofem Jacquesem Derridą, przyjmiemy pierwszeństwo języka nad myślą, powiedzielibyśmy: trudno wyobrazić sobie świat bez dominacji mężczyzn, bo nie ma na to słownictwa. Nawet jeśli z technicznego punktu widzenia słownictwo istnieje, to —mówi się— nie brzmi dobrze. Jak ministra.

Trudno, żeby brzmiało dobrze, jeśli nikt wcześniej tak nie mówił.

Gdy w grudniu 2007 roku Cristina Fernandez de Kirchner wygrywała wybory prezydenckie w Argentynie była pierwszą kobietą w historii kraju wybraną na ten urząd w wyborach powszechnych. Pojawiła się wątpliwość językowa: czy Fernandez została prezydentem czy prezydentką? Na łamach argentyńskiego dziennika Clarín Patricia Kolesnicov przytacza jedną z dyskusji na ten temat z udziałem pisarki Claudii Pieñeiro. Pewien mężczyzna upierał się, że "prezydentka" to wyrażenie niepoprawne: słowo "prezydent" z definicji odnosić się może tak do mężczyzny, jak i do kobiety. Pieñeiro miała odpowiedzieć: I "sprzątaczka" też jest niepoprawne? A może prezydentka — nie, a sprzątaczka — i owszem?

1. Doczytałeś/aś do końca? Mam nadzieję, że było warto! Jeśli chcesz, możesz odwdzięczyć się za przygotowany przeze mnie tekst jednorazową, dobrowolną wpłatą, coś jak postawić mi kawę w zamian za interesującą historię. Takie wsparcie motywuje i pomaga rozwijać dalszą działalność!

2. Jeśli zaciekawił cię ten tekst, prawdopodobnie zainteresują cię również inne treści, które tworzę: książki reporterskie, filmy dokumentalne, podcasty i artykuły prasowe o tematyce społecznej. Znajdziesz je na mojej stronie www.wojciechganczarek.pl. Jeśli chciałbyś regularnie wpierać moją działalność, możesz dołączyć do grona Patronek i Patronów w ramach platformy Patronite. Serdecznie zapraszam!


Komentarze

Popularne posty