Kto pije wodę z rzeki

 

Lago Viedma, sektor Bahía Tunel, Park Narodowy Los Glaciares, Patagonia, Argentyna

W wielu miejscach Ameryki Łacińskiej istnieje powiedzenie, że jeśli napijesz się wody z lokalnej rzeki lub jeziora, na pewno w dane miejsce wrócisz. Niektóre wersje twierdzą nawet, że zostaniesz. Nie wyjedziesz nigdy. 

Osobiście nie zwracałem na to przekonanie uwagi. Spoglądałem na nie jako na tani wymysł marketingu folklorystyczno-turystycznego bez specjalnej głębi. Jeszcze do niedawna.

W czwartek pojechałem na wybrzeże Lago Viedma, jedno z największych jezior na kontynencie, chociaż ten szczegół geograficzny nie ma akurat większego znaczenia. Potężne wzniesienie na zachód od plaży razem z ciasną kępą karłowatych drzew chroniły mnie od porywistych andyjskich wiatrów. Suche gałęzie rozrzucone hojnie pod stopami dały mi materiał na niewielkie ognisko. Zapłonął chrust i na jego ogniu mogłem przyrządzić kolację. Później chrust zapłonął ponownie. Ustawiłem nad żarem aluminiowy garnek z wodą, która ogrzała mnie w pewien wczesny poranek chłodnego przedwiośnia.

Widok na Estancię (gospodarstwo) Rio Tunel

Rio (rzeka) Tunel kilka metrów od swojego ujścia do Lago Viedma

Cerro (góra) Piramide widziane z Estancia Rio Tunel (już wiecie, że tę serię zdjęć sponsoruje filtr 85b i kadr centralny spółka z ograniczoną odpowiedzialnością)

Rio Tunel nigdy za wiele

Bahia Tunel widziana z ujścia Rio Tunel do jeziora

Tyle razy już to robiłem podczas wielokrotnego przemierzania Patagonii z północy na południe, ze wschodu na zachód. Zatrzymać się, znaleźć bezpieczne miejsce osłonięte przed nadmiernymi siłami przyrody, zaczerpnąć wody, ogrzać się i przyrządzić pożywienie w cieple ogniska.

Człowiek nie pije wody z miejscowej rzeki ot tak, z nudów. W ludowym powiedzeniu o piciu wody z rzeki na pewno nie chodzi również o osobę, która zatrzyma samochód przy dowolnym moście i z przelotną ciekawością turysty powie sobie: ha, wypróbujemy! Zobaczymy, czy miejscowy zabobon rzeczywiście działa.

Człowiek pije wodę z miejscowej rzeki, gdy tego potrzebuje. Gdy musi. Gdy żyje i przeżywa miejscową naturę z bliska. Gdy się z nią zżywa. Wchodzi z nią w relację, w której ona, Matka Ziemia, Pachamama czy Przyroda daje schronienie, ciepło, pożywienie i wodę. Daje życie. I to daje życie w sposób niezwykle bezpośredni, namacalny. Oto życie, płynie ono między dwoma kamienistymi brzegami Rio Tunel i wpada do mlecznego Lago Viedma. Podchodzę do niego, do jeziora, moczę but w gliniastym nabrzeżu. Nabieram wody, piję.

W tej relacji człowiek jest istotą podrzędną. Słabszą. Mniejszą. Zależną. A przez swoją zależność, istotą wdzięczną. Wdzięczny za życie, człowiek pragnie Przyrodę chronić by ta dalej mu życia udzielała. Podtrzymywała na swoich barkach. Może takiej bliskości brakuje, gdy od pokoleń żyjemy w miastach. Gdy od pokoleń woda pochodzi z kranu. 

Zobacz także --> Argentyńskie migracje a Rodolfo Kusch

Człowiek wdzięczny dba o dobro natury, o równowagę codziennego współżycia. Tak dla własnego dobra. Jeśli coś od niej biorę, to nie za dużo. Nie więcej niż potrzebuję. Proszę ją o pozwolenie. Jeśli zabrudzę, posprzątam. Podziękuję. Amarme es Amarte, kochać mnie to kochać ciebie, mówi do ciebie Ziemia w wierszu Kolumbijczyka Arliego Sanza z tomu Canto Ukino


Si te amas, si realmente me amas

Sabrás verme sonreír en cada flor, abeja,

hoja seca, vuelta, copo de nieve, hongo,

braza, lago, lenga, nube, tormenta, 

en cada arteria y vena sonriendo me verás


Ja dbam o nią, ona o mnie dba. Czy to nie miłość? A jeśli miłość, łatwo będzie odjechać? A jeśli w końcu odjedziesz, nie będziesz chciał wrócić? 

Dużo wody wypiłem już z patagońskich rzek. 


(niżej jest jeszcze kilka zdjęć)


1. Doczytałeś/aś do końca? Mam nadzieję, że było warto! Jeśli chcesz, możesz odwdzięczyć się za przygotowany przeze mnie tekst jednorazową, dobrowolną wpłatą, coś jak postawić mi kawę w zamian za interesującą historię. Takie wsparcie motywuje i pomaga rozwijać dalszą działalność!

2. Jeśli zaciekawił cię ten tekst, prawdopodobnie zainteresują cię również inne treści, które tworzę: książki reporterskie, filmy dokumentalne, podcasty i artykuły prasowe o tematyce społecznej. Znajdziesz je na mojej stronie www.wojciechganczarek.pl. Jeśli chciałbyś regularnie wpierać moją działalność, możesz dołączyć do grona Patronek i Patronów w ramach platformy Patronite. Serdecznie zapraszam!


Na pewno przyjemniej pije się wodę, gdy wiesz skąd pochodzi. Ta którą piłem z Rio (rzeki) Tunel pochodzi dokładnie stąd, z lodowca Tunel Inferior (w mniejszym stopniu z niewielkiego lodowca Huemul)

Woda z lodowca stacjonuje czasowo w Laguna Toro

A następnie meandruje przez zaledwie kilka kilometrów wąską doliną między Loma de Pliegue Tumbado i Cerro Huemul

Wdziera się na step dokładnie w tym miejscu, przez coś w rodzaju tunelu w skałach, i pewnie stąd nazwa rzeki

I wpada do Lago Viedma w zielonej Bahia (zatoka) Tunel

Przy ujściu uformowała się piaszczysta plaża. Mętny kolor wody wiąże się z osadami pochodzącymi z tarcia między skałami i lodowcem

W oddali na jeziorze widać ułamane fragmenty lodowca, chociaż te pochodzą raczej z Glaciar Viedma, a nie z Glaciar Tunel Inferior

To las, który mnie ugościł

A na koniec czekało na mnie pedałowanie pod wiatr z powrotem do El Chalten





Komentarze

  1. To bardzo poetycki tekst i bardzo prawdziwy. Potwierdzam wszystko, co napisałeś.
    Wraca się i to po 40 latach i wraca się na stałe : do obrazów rzeki dzieciństwa o każdej porze dnia i roku, do źródełka na ul. Źródlanej, które daje wodę od niepamiętnych czasów...Pozdrawiam serdecznie gdziekolwiek jesteś, z sympatią przytulam babciaMirka

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Komentarzopisarze proszeni są o się podpisanie!

Popularne posty